środa, 3 kwietnia 2013

Początek

          Jak każdy kto w swoim życiu miał szczęście realizować swoje pasje, tak i ja, idąc za tym zewem natury chciałby się swoją radością tworzenia podzielić ze współplemieńcami, zostawiając ślad po mojej miniaturowej twórczości we wszechogarniającej naszą rzeczywistość sieci.
Nazwa mojego bloga jest zainspirowana oczywiście kultowym wydawnictwem pana Wiesława Schiera, co mam nadzieję mi wybaczycie i nie poczytacie tego jako plagiat. Powód mojej inspiracji jest prosty - na samo wspomnienie o książkach ww twórcy po moim grzbiecie galopują ciary, a kiedy przewracam pożółkłe już strony "Miniaturowego Lotnictwa", wracam na moje ukochane lotnisko w Płocku (wtedy tam mieszkałem) i  modelarnię Domu Kultury, gdzie układałem na podziurawionej od szpilek desce, pierwsze dźwigary i wklejałem pierwsze w życiu żeberka do skrzydeł, które szybowały już na etapie czytania planów;-)
 Wyobraźnia była jeszcze bardziej wyrafinowana i wszystkie modele z fotografii książki widziałem kołujące w podskokach po murawie lotniska, mieszkające później w hangarze ze swoimi dużymi braćmi, wijące się po niebie w pulsującym od gorąca powietrzu lub toczące powietrzne bitwy. Nie widziałem tylko jeszcze wtedy połamanych kadłubów i skrzydeł wymieszanych z trawą, dziesiątek fragmentów balsy, laminatu,  silników oblepionych ziemią, które to szczątki trzeba było zbierać, by później próbować złożyć do kupy te puzzle i znów wystartować...
Przyszedł też czas na pierwsze próby w powietrzu - z tego co mi najbardziej zapadło w pamięci, to loty pierwszego szybowca A1 Sowa (tak wtedy tą klasę nazywaliśmy, nie wiem jak teraz to się mianuje), Wicherka (niestety nie był to chyba odpowiedni moment na drabinie edukacji i kultowa konstrukcja w moich rękach okazała się nie-lotem, za co mi wstyd do tej pory;-)). I w końcu model uwięziowego Perkoza (ten za to jak najbardziej latał, i to tak, że wtedy po raz pierwszy doznałem wacianych nóg i bałaganu w głowie porównywalnego chyba tylko z orgazmem).
Później nastąpiła przeprowadzka do Kwidzyna, pierwsze kroki w kierunku poważnym, bo edukacji lotniczej  (niestety lotnikiem nie zostałem z powodów do tej pory mi nieznanych;-)) i po 25 latach powrót do modeli (tym razem RC, o której to metodzie panowania nad lotem  w tamtych czasach śmiałem tylko pomarzyć).
Na razie tyle o sobie, nie chciałbym zanudzić czytelnika, a do modelarstwa zniechęcić w szczególe;-)

Model szybowca A1 Sowa (produkowany do dziś - genialna konstrukcja?;-))  foto: kartonwork.pl
Jedyny ślad po Perkozie  w sieci.....foto:archiwum Allegro

Moja pierwsza wizyta na płockim lotnisku (na fotce z Markiem - moim starszym kumplem;-) foto: Tata
Biblia wielu modelarzy, kopalnia wiecznie żywej wiedzy... foto: archiwum allegro








       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz